sobota, 16 czerwca 2012

Słodko. Limonkowe gruszki i racuszki

Oto dwie propozycje deserów, które nie wymagają tej niezwykłej umiejętności pieczenia. Pierwsza z nich to luźna wariacja na temat tzw. "gruszek pięknej Heleny" (nie będę przywłaszczać sobie tej pretensjonalnej nazwy). Okazuje się, że dość intensywny smak limonki dobrze łączy się z cynamonem i pasuje do gruszek. Racuszki natomiast byłyby całkiem zwyczajne gdyby nie moje wspaniałe odkrycie - esencja prawdziwej wanilii w płynie (gdzieś na dole postu znajdziecie zdjęcie opakowania).








Składniki:
dość twarde gruszki
sok z jednej limonki
łyżeczka cynamonu
4 łyżki cukru trzcinowego
gorzka czekolada (5 kostek na 1 gruszkę)
trochę mleka lub śmietany sojowej lub soku pomarańczowego


Przygotowanie:

Do gotującej się wody dodaję sok z limonki, cynamon i cukier. Do syropu wkładam obrane gruszki (można od spodu wydrążyć gniazdo nasienne). Gotuję do miękkości, około 10-15 minut. Przygotowuję sos czekoladowy: w kąpieli wodnej rozpuszczam czekoladę i dodaję mleko lub sok pomarańczowy. Podaję natychmiast. 





Składniki:
szklanka mąki
3/4 szklanki mleka sojowego
łyżka oleju 
szczypta soli
4 łyżki cukru trzcinowego
pół łyżeczki sody oczyszczonej
opakowanie waniliowego ekstraktu dr Oetkera



1 jabłko obrane, pokrojone w plastry, z wyciętym gniazdem nasiennym




Przygotowanie:

Wszystkie składniki ciasta dokładnie mieszam ze sobą. Ciasto powinno być dość gęste, gęstsze od ciasta naleśnikowego. Obtaczam plastry jabłek w cieście i smażę z obu stron na rozgrzanym oleju.






środa, 13 czerwca 2012

Udon z tofu i grzybami shiitake

Tytuł chyba mówi wszystko, przepis jest wyjątkowo prosty i wymaga niewielu składników. Danie, powiedzmy, mocno inspirowane kuchnią japońską. Świeże grzyby shiitake znalazłam w Tesco, kosztowały niewiele w porównaniu z suszonymi, które wymagają dużo większej pracy, trzeba je bowiem namoczyć i gotować. Udon to pszenny makaron dodawany często do japońskich zup, występuje w różnych grubościach. Ja najbardziej lubię gruby, o okrągłym przekroju.




Składniki:
pół opakowania makaronu udon
6 kapeluszy grzybów shiitake, świeżych lub suszonych (wcześniej przygotowanych)
kostka tofu naturalnego
pół szklanki sosu sojowego
3 łyżki cukru
świeża dymka do posypania


Przygotowanie:

Gotuję makaron według instrukcji na opakowaniu. Na rozgrzaną teflonową patelnię wysypuję cukier, gdy zacznie się rozpuszczać zdejmuję z ognia i dolewam sos sojowy intensywnie mieszając. Doprowadzam sos do wrzenia i dodaję pokrojone kapelusze shiitake oraz tofu. Podsmażam chwilę, po czym dodaję ugotowany makaron, mieszam. Podaję posypane siekaną dymką. 

sobota, 2 czerwca 2012

Rabarbar razy dwa


Nie będzie ciasta, będzie kompot i taki o, rabarbar do jedzenia łyżką prosto z miski. Jem mało owoców, nie radzę sobie z nimi zbyt dobrze w kuchni, ale rabarbar to co innego. Kiczowato różowy, kwaśny - wspaniały. Nie trzeba się z nim zbyt dużo męczyć, naprawdę nie musisz piec od razu wyśmienitego ciasta drożdżowego, żeby czerpać rozkosze płynące z obcowania z tym owocem(?).





Kompot to dla mnie bardzo uroczy napój kojarzący się z zamierzchłym dzieciństwem i słoikami czekającymi na otwarcie w babcinej spiżarni. Tutaj efekt sentymentalny jest wzmocniony przez rozkosznie różowy kolor. Żeby przyrządzić ten relikt słodkich czasów młodości obieram i kroję łodygi rabarbaru na niewielkie kawałki (5-7 łodyg na 2 litry wody), zasypuję połową szklanki cukru i dodaję skórkę i sok z jednej cytryny (z tym sokiem ostrożnie, możne go nie dawać w ogóle, jeśli wolisz bardziej słodki i delikatny smak). Gotuję przez 20 minut. Schładzam. Jeśli chcesz podawać kompot wraz z rabarbarem uważaj, by się nie rozpadł i wyjmij skórkę cytryny. Jeśli wolisz klarowny polecam przecedzenie kompotu (rozgotowane łodygi można przetrzeć lub zmiksować na mus). 





To jest rabarbar Nigelli Lawson, najprostszy jaki można sobie wyobrazić. Po prostu wrzucam przekrojone na pół łodygi do naczynia żaroodpornego, posypuję cukrem, dodaję trochę prawdziwej wanilii i piekę przez 15-20 minut w piekarniku. Beż żadnej wody, on sam puści sok, który utworzy z cukrem przyjemny syrop. Można z nim zrobić wszystko, użyć jako dodatku do racuszków, naleśników, ale równie wspaniale będzie po prostu zjeść go w wersji solo.



piątek, 1 czerwca 2012

Powracam: wegański grill










Trochę zamilkłam, bo matura, ale już jestem, mam trzy tony wolnego czasu i będę pisać, bo zdjęć i pomysłów mam pod dostatkiem. Dziś parę propozycji (bo może ciężko je nazwać przepisami) na atrakcyjnego wegańskiego grilla. Sezon w pełni, więc jeśli masz ogród/polanę to zapraszając znajomych nie zamęczaj się w kuchni tylko pozwól gościom obsłużyć się samemu. Moi mięsożercy chcieli, co prawda, przeforsować kiełbasę, ale mimo, że nie udało im się, nie byli zawiedzeni.

Menu:
  • warzywne szaszłyki z tofu
  • kotlety sojowe w ostrej marynacie
  • rozmarynowe ziemniaki
  • tabbouleh

SZASZŁYKI


Pokrojone w kawałki paprykę, cukinię, bakłażan, wędzone tofu, pieczarki nadziewam naprzemiennie na patyczki do szaszłyków. Polewam oliwą z oliwek i posypuję mieszanką przypraw do grilla i solą.


KOTLETY SOJOWE



Kotlety sojowe gotuję w osolonej wodzie przez 5 minut. Przygotowuję marynatę: mieszam opakowanie mieszanki przypraw do kebabu lub innej ostrej, słodką paprykę w proszku, oliwę lub olej, sos sojowy, dwa rozgniecione ząbki czosnku, cukier trzcinowy (dostosuj ilość marynaty do ilości kotletów). Odsączam kotlety z wody i układam warstwami w dużym naczyniu polewając marynatą. 

ZIEMNIAKI


Ziemniaki gotuję w całości, w mundurkach (surowe ziemniaki nie upieką się na grillu). Po ugotowaniu kroję na ćwiartki, posypuję solą i świeżym rozmarynem, polewam oliwą. 


TABBOULEH



Składniki:
200 g. kuskusu (suchego)
5 pomidorów
2 zielone ogórki
sok z jednej cytryny
pęczek posiekanej pietruszki
2 łyżki siekanej kolendry
2 zgniecione ząbki czosnku
łyżka suszonej mięty
oliwa z oliwek
sól, pieprz

Przygotowanie:

Kuskus zalewam podwójną objętością wrzątku i odstawiam na 10 minut. Pomidory i ogórki kroję w drobną kostkę. W dużej misce mieszam wszystkie składniki, podaję mocno schłodzone.